Ani grosza nie dostało miasto Zamość od rządu na usuwanie skutków nawalnych deszczów, które podtopiły nas w czerwcu i sierpniu 2024 roku. Pomimo, że miasto szacowało straty na miliony złotych, a przedstawiciele władzy ustawodawczej i wykonawczej obiecywali pomoc. Finalnie okazało się, że szacunki były mocno przesadzone, a straty nie przekroczyły 5 proc. dochodów miasta.
„W Zamościu w czasie wczorajszych burz spadło prawie 150 litrów wody na metr kwadratowy. Do tej pory największa dobowa suma opadów w Zamościu wynosiła blisko 90 litrów i została odnotowana 31 maja 1980 roku – podało 22 sierpnia 2024 roku Radio Lublin. – To kolejna nawałnica, która w ciągu ostatnich miesięcy przeszła przez Zamość, dlatego miasto będzie ubiegało się o zewnętrzne wsparcie finansowe.”
Straty poniżej 5 proc.?
Sierpniowa nawałnica była kolejną, która nawiedziła Zamość w 2024 roku. Woda rzeczywiście, błyskawicznie zalała niże położone tereny. Płynęła też ulicami, a koryta rzek wezbrały. Jednak po kilku godzinach woda zniknęła. Dzięki kanalizacji deszczowej, w którą dziesiątki milionów złotych zainwestowano w latach 2015-2023,
– Nawałnica przeszła w Zamościu w czerwcu, też mieliśmy olbrzymie straty – mówił prezydent Rafał Zwolak. – Wystąpiliśmy z pismem do marszałka województwa i do wojewody o rekompensatę. Nie otrzymaliśmy takich rekompensat, ponieważ straty nie przekraczały 5 procent dochodów miasta. Dzisiaj rozmawiałem z ministrem, będziemy próbowali znowu prosić o taką rekompensatę.
Wiceprezydent Zamościa Marta Pfeifer, zapytana w piątek (dwa dni po ulewie) przez Polską Agencję Prasową o wstępne straty po nawałnicy, podkreśliła, że z pewnością będzie to ponad milion złotych. Dokładniejsze informacje będą znane w poniedziałek.
– Musimy doszacować jeszcze budynki oświatowe, park miejski i zoo, które ucierpiały w wyniku ulewnych deszczy. Wykonawcy zapewniają nas, że placówki oświatowe będą gotowe na przyjęcie uczniów w związku z rozpoczęciem roku szkolnego – dodała. Finalnie jednak urząd podał znacznie wyższe straty.
Z dużej chmury mały deszcz?
Już pod koniec sierpnia Urząd Miasta wydał oficjalny komunikat, z którego wynikało, ze straty oszacowano na blisko 7 mln zł.
„Najbardziej ucierpiały placówki oświatowe i ogród zoologiczny. Trwa odbudowywanie tego, co zniszczył żywioł – pisała 2 września Kronika Tygodnia. – Miasto liczy na wsparcie wojewody i marszałka województwa lubelskiego, pomoc zadeklarowała wiceminister edukacji Joanna Mucha, która niedawno gościła w Zamościu.”
Miasto miało już konkretne wyliczenia, które podała Kronika Tygodnia:
„Największe problemy mamy w oświacie, najbardziej ucierpiało przedszkole nr 14, ale remontów wymagają też przedszkola nr 13 czy 9 – przekazał prezydent Zamościa Rafał Zwolak. – Oświata to 2 miliony 53 tysiące 600 złotych, wydział inwestycji – 1 milion 112 tysięcy 162 złote, wydział gospodarki komunalnej – 280 tysięcy złotych, ogród zoologiczny – 1,5 miliona, ZGL – 428 tysięcy złotych, BWA, Muzeum, Prochownia – łącznie 360 tysięcy, PGK – 350 tysięcy. Zapadła nam się droga DK 74, wyceniono ją na 350 tysięcy – 50 tysięcy to naprawa studni i 300 tysięcy – naprawa nawierzchni.”
Potrzebna kasa na naprawy i zabezpieczenia
„Co można zrobić? Na pewno przejrzymy koryta rzek, zwłaszcza Topornicy, która wylała na ulicy Milera. Tam postawimy też mocniejszy płot, który mógłby być zaporą dla ZOO – powiedział Kronice Tygodnia Rafał Zwolak. Mówił też o planach udrażniania studzienek kanalizacyjnych i czyszczenia rowów melioracyjnych, a także budowie kolektora burzowego przy okazji zaplanowanej budowy ul. Konwaliowej i Chłodnej wraz z przebudową odcinka ul. Śląskiej na os. Karolówka.
Zapewniał, że po ostatniej ulewie systemy odprowadzające wodę zadziałały dobrze, bo po godzinie od ustąpienia deszczu woda znikła. Problemem był jej nadmiar.
– Musimy przejrzeć całą naszą infrastrukturę, bo prędzej czy później ta sytuacja może się powtórzyć – podsumował Zwolak, który liczy, że słowa dotrzymają wojewoda, marszałek i wiceminister edukacji, którzy obiecali udzielić miastu wsparcia.
Kronika Tygodnia
Po kilku miesiącach postanowiliśmy sprawdzić, co udało się miasto uzyskać od wojewody czy ministerstw. Zapytaliśmy Urząd MIasta, na które zadania i jaką kwotę miasto otrzymało. Okazało się, że Miasto Zamość po ulewnych deszczach w dniu 5 czerwca i 21 sierpnia 2024 roku składało wnioski do Wojewody o wsparcie finansowe przy usuwaniu skutków nawalnych deszczów. Jednak na dzień 31 stycznia 2025 r. takiego wsparcia nie otrzymało.
Nie ma się czym chwalić?
Wśród pytań które zadaliśmy, na uwagę zasługuje odpowiedź na 4. – Czy Miasto Zamość po ulewnych deszczach w dniu 5 czerwca i 21 sierpnia 2024 roku otrzymało odszkodowanie od ubezpieczyciela na usunięcie skutków nawalnych deszczów? Jeśli tak, to jakie kwoty i na jakie zadania.
Odpowiedź jest więcej niż enigmatyczna:
„04.06.2024 r zostały zgłoszone 3 szkody na łączną wypłatę 360 389,96 zł
21.08.2024 zostało zgłoszonych 7 szkód na łączną wypłatę 331 554,74 zł.” (pisownia oryginalna).
Nie dowiedzieliśmy się, które to wcześniej tak precyzyjnie wymieniane przez prezydenta szkody zostały zakwalifikowane do wypłaty.

Jednak biorąc pod uwagę sumę, to jest ona dziesięciokrotnie (!) mniejsza od szacunków podawanych przez władze miasta. I być może tu leży powód, dla których Zamość wsparcia od władzy centralnej nie dostał.
Piotr Pasieczny
Komentarz:
Złośliwi twierdzą, że pieniądze od wojewody przepadły po tym, jak prezes PGK Franciszek Josik w burzliwych okolicznościach rozstał się z pracownikiem spółki, który prywatnie jest bratem urzędnika wojewody, odpowiedzialnego za liczenie szkód. Nie jestem w stanie w to uwierzyć, przede wszystkim dlatego, że urzędnicy wojewody to profesjonaliści i nie kierują się osobistymi urazami. Opierają się na szacunkach biegłych rzeczoznawców, a co pokazały wysokości wypłat od ubezpieczyciela – te straty miasta nie były aż tak duże. Możliwe, że miejskich urzędników poniosła fantazja przy szacowaniu strat, a gdy przyszło do sprawdzam, okazało się – jak niejednokrotnie już – że pod korek nie znaczy nawet połowy butelki.
