W niecałe dwa miesiące prezydent Rafał Zwolak otrzymał zwrot za delegacje prawie 2 tysiące złotych. Do tego należy doliczyć koszty samochodu służbowego (2,5 tysiąca złotych miesięcznie), paliwa oraz diety osób towarzyszących. Pierwszy zastępca dostał 186 zł zwrotu za delegacje, zaś drugi – 563 zł.

W mediach społecznościowych pojawiają się głosy, że bardzo trudno umówić się na wtorkowe spotkanie do prezydenta Rafała Zwolaka. Interesanci są zapisywani na odległe terminy.

– Mam sprawę nie cierpiącą zwłoki, a najbliższy termin to wrzesień – denerwuje się pani Anna. – Jak dzwonię to sekretarka odsyła mnie do dyrektora. A jak proszę o rozmowę telefoniczną z prezydentem, to albo go nie ma, albo ma ważne spotkanie. To chyba nie tak miało być. On miał być dla ludzi. Już łatwiej było się umówić do Wnuka.

Pisz, nie zawracaj głowy

W kampanii wyborczej ówczesny kandydat, radny Rafał Zwolak ciągle podkreślał, że chce rozmawiać z ludźmi. Jednak po wygranych wyborach zarówno interesanci, jak i współpracownicy skarżą się na utrudniony dostęp do głowy miasta.

– Pierwsza operatywka odbyła się po miesiącu od zaprzysiężenia – opowiada pracownik UM. – Dyrektorzy usłyszeli na niej, że prezydent ma zajęty kalendarz na dwa miesiące do przodu i żeby nie zawracać mu głowy. A jak ktoś ma jakiś problem, to ma przychodzić od razu z propozycją rozwiązania tego problemu.

Podobne trudności z umówieniem się na wizytę do prezydenta zgłaszają mieszkańcy Zamościa. Zadzwoniliśmy do sekretariatu z prośbą o umówienie spotkania. Zaproponowano nam wtorek, 27 sierpnia. To rzeczywiście odległy termin.

– System kolejkowy w wydziale komunikacji działa wadliwie. Chciałem porozmawiać o tym z prezydentem, ale był niedostępny. Odesłano mnie do Dyrektora wydziału. Pani była miła, obiecała, że popracują nad poprawą działania systemu. Ale od tego czasu, ponad miesiąc, nic się nie dzieje – denerwuje się pan Tomasz. Z racji tego, że ma komis samochodowy, dość często odwiedza wydział komunikacji. I zżyma się na bezwład systemu.

– Miało być lepiej, a nie jest. Prezydent musi słuchać mieszkańców – narzeka.

Jak na razie na profilu fejsbukowym prezydenta Zwolaka coraz częściej pojawiają się apele, aby usterki i sprawy pilne zgłaszać przez stronę internetową miasta. Strona działa od dwóch lat. Podobno teraz ma działać lepiej, choć po ilości dziur i uszkodzonych a nie postawionych na nowo latarni tego nie widać.

Prezydent w delegacji

Pytani przez nas urzędnicy podkreślają, że prezydent Rafał Zwolak został zaskoczony ogromem pracy, jaka wiąże się z pełnioną funkcją. On sam na ostatniej konferencji prasowej podkreślał, że w urzędzie jest ogrom decyzji i pism, które muszą sprawdzać radcowie prawni a prezydenci podpisywać.

W mediach społecznościowych rozgorzała też dyskusja na temat częstych wyjazdów prezydenta poza Zamość.

– Zwolak pojechał w pierwszą delegację zagraniczną po 10 dniach od zaprzysiężenia – czytamy. – Wnuk – po pół roku. To chyba coś nie tak.

Faktycznie, Rafał Zwolak dość często wrzuca na fejsbuka zdjęcia z delegacji. Jak widać, przez niecałe dwa miesiące był w Schwabisch Hall, Weimarze, Warszawie, Toruniu, Lublinie, później znów w Warszawie.

Zapytaliśmy w urzędzie miasta o delegacje prezydenta i jego zastępców. Okazuje się, że na delegacje krajowe prezydenta Zwolaka urząd wydał przez 6 tygodni 1011,52 zł, zaś na delegacje zagraniczne – 739,61 zł.

Rzadziej wyjeżdżają poza Zamość zastępcy Prezydenta. Marek Kudela dostał 186,20 zł zwrotu delegacji, a Marta Pfeifer – 563,10 zł.

– Jeżdżenie w delegacje nie jest niczym złym – mówi były radny Rady Miasta. – Ale za tymi delegacjami muszą przyjść wymierne efekty. Wnuk jeździł do Warszawy, przywoził setki milionów złotych dofinansowań. Czekajmy więc na efekty wyjazdów prezydenta Zwolaka. Oby były tak samo owocne

Piotr Pasieczny

Scroll to Top